.. we went to F. to the countryside and went for a walk with HORSE Laslo. Horses are wonderful creatures.....
Sunday, August 31, 2008
Pozegnanie lata czyli spacer z WIELKIM psem:) *** Bye, bye summer = walk with BIG dog:)
.. we went to F. to the countryside and went for a walk with HORSE Laslo. Horses are wonderful creatures.....
Tuesday, August 26, 2008
WIELKI Brat patrzy *** BIG Brother watching
Monday, August 25, 2008
Moment, chwila, zatrzymanie w ciszy *** Moment, moment, stopping in the middle of silence
...w sytuacji, w czasie... "odkrylam" po raz kolejny podczas wikendu, ze zycie i relacje miedzyludzkie skladaja sie z drobiazgow, z malych chwil na mrugniecie okiem, z momentow magicznych, ktore moga narodzic sie bez pospiechu i zniecierpliwienia... Makrofotografia (i oplotki) jest zanuzeniem sie w inny swiat, troche magiczny a przede wszystkim wolniejszy niz codzienny ciag zdarzen, rzeczy "pilnych" i "do zrobienia". Bylam na wsi, w domu I.C.C.G. - dziekuje:) - gdzie czas plynie innym rytmem, mysli zwalniaja i tych momentow jest jeden za drugim... kilka impresji pod wplywem wikendowej wolnosci (takze w przeciwienstwie do szybkosci)
.. in the situation, in time.. I "discovered" again during the weekend that life and relations with people consit of details, little moments like eye-blink, magic moments, which are "born" without rush.. Macrophotography (and its "surroundings") is going into another world, first of all slower world than day-to-day line of events, things that are urgent and to be done. I was in the country, at the house of I.C.C.G - thank you:) - where time passes at different pace, thoughts are slower and those moments come one after another.. several impressions below being under influence of this slowness.
Sunday, August 10, 2008
Spotkania z Nowojorczykami *** Meeting the Newyorkers
Zaczynajac od srodka - najbardziej sympatyczne spotkanie zdarzylo nam sie na Moscie Brooklinskim - Consalo (Portugalczyk) i Vlatko (Chorwat), przyjaciele od 25 lat, remontowali most. Rozmawialismy o emigracji, Baracku Obamie i postulatach sierpniowych SOLIDARNOSCI w 1981 roku. WOW!
Obrociwszy sie w pewnym momencie poznalysmy tych oto panow protestujacych przeciwko wojnie i postulujacych, by grube milinoy wydawane w Iraku i Afganistanie przeznaczyc na edukacje.
W ulubionym Sturbucksie zaczepila nas ta oto laska i to po francusku!!! Okazalo sie, ze studiowala w Brugii w Belgii, jest prawnikiem a swoja figure zawdziecza 2 latom cwiczen i wyrzeczen, gdyz wczesniej miala bardzo duza nadwage. Teraz w ciagu dnia pracuje jako prawnik w jakiejs kancelarii a popoludniami przygotowuje i prowadzi warsztaty dla dzieci i ich rodzicow z zasad zdrowego zywienia. Najwyrazniej w Stanach trzeba zarabiac troche pieniedzy, zeby moc sie zdrowo odzywiac - najtansze jedzenie jest najgorsze. Jak popatrzylam pierwszy raz w Starbucks na wielkosc porcji ciasta to mnie to troche przerazilo! Kawaly 3 razy wieksze niz w Europie i nie ma znaczenia fakt, ze podaja liczbe kalorii. Po prostu jak kupujesz to wcinasz calosc....
Bylo kilka rozmow na Union Square, gdzie w niedziele odbywa sie targ produktow zdrowych, eco, itp z farm wokol NY. Spotkalysmy fotografa, ktory robi foty kamera OTWORKOWA!!!! ehhh, super motywy sprzedawal i powaznie mnie zmotywowal do wejscia w tajemniczy swiat camery obscury....
Potem zetknelysmy sie z troche amerykanskim podejsciem do zycia - kazdy moze glosic swoje poglady, jakiekolwiek by one nie byly. Ten pan przekonywal - nie bedac zadnym oszolomem a raczej wyksztalconym czlowiekiem - ze 11 wrzesnia bylo spiskiem wladz amerykanskich i domagal sie rzetelnego sledztwa na ten temat, bo jak twierdzil nie zostalo ono jeszcze przeprowadzone. Zaskoczyla mnie taka otwartosc. Pomyslalam o Polsce - nikt, nigdy by nie wyszedl na ulice z takim postulatem a gdyby nawet to wszyscy by sie pukali w glowe....
I na koniec naszych spotkan - przesympatyczny pan rolnik produkujacy zele/galaretki na bazie octow winnych i pieprzu - doskonaly dodatek do kanapek! Swoja droga nie sadzilam, ze przywioze jakies jedzenie ze Stanow (podazajac za popularnym stereotypem w Europie, ze TAM maja tylko junk food) a po drugie, tez spore zaskoczenie - pan wysyla swoje produkty na caly swiat, wystarczy zlozyc zamowienie przez internet. WOW! Zwracam uwage na zdjecie, ktore trzyma w dloniach - udalo mu sie (po 3 piwach) poprosic prezydenta Clintona o wspolne zdjecie podczas jakiejs imprezy:)
A poza tym jeszcze kilka innych osob, z ktorymi nie rozmawialysmy, ale byli badz symaptyczni badz fotogeniczni, albo jedno i drugie:)
Saturday, August 9, 2008
Rozprezenie... *** Relaxing.....
... summer got me in its fingers and I slowed down a bit also with photography. But a lot of competitons are now, online photography school and theoretically more time, yes, only theoretically:) I finished my French course and yoga classes so the next week seems to be easy. With this perception and in good ambiance after passed exam I took my camera in my hand and made a walk through Brussels, first time for a couple of weeks! There was heavy rain and we, photographers like such conditions giving contrasts and light working well on surfaces, reflexes from the puddles, etc.. Below several around-water-notes.
Friday, August 8, 2008
EU! Wake up! Wake up!
Today, the day of the Olympic Games opening, a demonstration for Free Tibet took place. After big big rain around 200 demonstrators moved to the Chinese Embassy.